Rola granic i zasad w relacji z nastolatkiem
Zadajemy sobie często pytania, ile autonomii powinno mieć dziecko. Wraz z dorastaniem zmieniają się przecież jego potrzeby. Staje się coraz bardziej niezależne, musi mieć miejsce na swoje sprawy, na sprawdzanie swoich możliwości. Z drugiej strony cały czas potrzebuje granic, żeby czuć się bezpiecznie, bo nie jest gotowe do podejmowania dorosłego życia.
„Rób co chcesz, ale w określonych granicach”
To czego potrzebuje nastolatek rozpościera się pomiędzy zaleceniami „rób to co chcesz” a „rób to, co każę”. Taka rodzicielska strategia umożliwia dokonywanie przez młodego człowieka samodzielnych wyborów i decyzji, ale realizowanie ich w jasno określonych ramach działań, zapewniających podstawowe bezpieczeństwo. Nastolatek powinien mieć sporo autonomii, ale muszą go też obowiązywać pewne zasady. Jednak czas odgórnych zakazów i nakazów minął. Komentarze typu „Nie, bo nie i już, Dopóki mieszkasz w moim domu, masz robić, co ci każę nie zadziałają„. Takie postawienie sprawy będzie prowokować do otwartego sprzeciwu lub też łamania zasad za plecami dorosłych. Dlatego warto by rodzice wyjaśnili, jakie motywacje i argumenty przemawiają za taką czy inną zasadą, aby te nieprzekraczalne granice zostały ustalone z uwzględnieniem zarówno ich perspektywy, jak i dziecka, a przede wszystkim potrzeb nastolatka i jego rodziców.
Nastolatki często nie zdają sobie sprawy, że bezpodstawne z ich punktu widzenia ograniczenia, jak powrót do domu przed godziną 22.00, czy brak zgody na udział w koncercie rockowym w innym mieście, nie wynikają ze złośliwości, lecz z troski o ich bezpieczeństwo. Rodzice z kolei nie biorą pod uwagę tego, że z punktu widzenia dziecka to wydarzenia o najwyższym priorytecie. Poznanie tych dwóch perspektyw, chęć poszukiwania kompromisu, często skutkują rozwiązaniem satysfakcjonującym obie strony (np. nastolatek weźmie udział w koncercie, ale pojedzie na niego i wróci z dorosłym opiekunem).
Dwie poniższe skrajne strategie, szkodzą więzi rodziców z dzieckiem i nie dają im potrzebnego poczucia bezpieczeństwa:
„Rób to, co każę”
Czasami rodzicom wydaje się, że fakt, iż ich dziecko weszło w TEN trudny wiek oznacza, że powinni zastosować wszelkie możliwe środki kontroli, by zapobiec brzemiennym w skutki błędom i wypaczeniom: trzymać młodą osobę pod tzw. kloszem i kontrolować. Taka postawa spowoduje, że nastolatek będzie się buntował i walczył o swoją autonomię, albo nabierze przeświadczenia, że faktycznie jest niedojrzały, i nie poradzi sobie w tym groźnym świecie. Wtedy podporządkuje się rodzicom, ale zabraknie mu odwagi by samodzielnie budować swoje dorosłe życie.
„Rób, co chcesz”
Pozwalanie nastolatkowi na robienie tego, co chce, często nie wynika wcale z przekonania o dojrzałości dziecka, lecz z chęci uniknięcia konfliktów. Dorastające dzieci odbierają takie totalne przyzwolenie nie jako przejaw zaufania, lecz obojętności. Czują się opuszczone, bo przeważnie nie są jeszcze gotowe na branie za siebie odpowiedzialności i niezależność. Reagują lękiem i wycofaniem się, lub też podejmują próby sprowokowania rodziców: wagarują, okaleczają się, sięgają po używki, pakują w poważne kłopoty, po to, by zmusić rodzica do aktywnej reakcji.